środa, 4 lutego 2015

"I nie było już nikogo"1939(A.Christie)-recenzja

  
Tajemniczy Pan Owen zaprasza na wyspe do swojej rezydencji dziesięcioro ludzi w tym dwójkę służących. Dziwnym trafem gospodarz nie pojawia się na wyspie zostawiając instrukcje dwójce małżonków. W swoich pokojach zaproszeni znajdują dziecięcą wyliczankę mówiącą o śmierci dziesięciu murzynków. Nikt nie podejrzewa, że owa rymowanka zapoczątkuje zabawe nie na żarty.
Zdecydowanie najlepszy kryminał Christie( ponieważ nie czytałem Morderstwa w Orient Expressie pomijam tą pozycje literacką) wielokrotnie zekranizowany przez wytwórnie filmowe. Książka od pierwszych stronic wciąga nas w tajemniczy wir zdarzeń. Dziesięciu ludzi mających tyle wspólnego ile piernik do wiatraka. Anonimowy gospodarz, który pozostaje nieokreślony aż do ostatnich akapitów. To wprawia nas w tak ogromne pragnienie treściowo-książkowe, uzależniające jak alkohol. Autorka wykształciła dziesięć różnych charakterów z różnymi doświadczeniami życiowymi i problemami osobistymi. Nie sposób zgadnąć kto za tym wszystkim stoi bo każdy maza sobą nieoficjalną w świetle prawa przeszłośc kryminalną. Pozostaje nam tylko czekać wraz z bohaterami, patrzeć jak umierają jeden po drugim w różnoraki sposób. Choć jestem krytyczny wobec problematyki budowy powieści nie mogę do niczego się przyczepić. Każdy miłośnik kryminału czuje tą swoją zachłanność, spełnienie relaksu w fotelu z poduszkami. Sam motyw morderstwa jest szalony co żadko spotyka się w starych powieściach kryminalnych. Spoilerować nie będę bo bez sensy byłoby to wszystko pisać. 
W dawnych czasach jestem gotów się założyć, ludzie nie myśleli o naturze ludzkiej w ten sposób. Obecnie czytam "Tancerzy w żałobie" Margery Allingham i tam do połowy książki coć takiego występuje. Natomiast tutaj bardzo fajnie jest urealniony strach przed niebezpieczeństwem szalonego mordercy. We współczesnych czasach coraz to więcej jest przykładów bestialskiego zachowania ze strony ludzi nas otaczających. Choć kryminał nie powinien kojarzyć się tylko i wyłącznie z krwią i tak w koło macieju. Oprócz tego niesamowity thiller powodujący u czytelników szybsze bicie serca. 
Powieść ta kojarzy mi się z serią o Ani z zielonego wzgórza. Podobne maniery i zachowania, staroświeckośc. Zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy mogą mnie w tym poście zrozumieć. Nie obrażę się o to. Czasami sam swojej własnej logiki nie ogarniam. Proponije ludziom zdenerwowanym odciąć się od tego świata pełnego stresu, położyć się na kanapie i utopić w kryminalnym bestsellerze.
 









3 komentarze:

  1. Świetna książka aż mam ochotę do niej wrócić mimo że znam rozwiązanie zagadki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się w stu procentach i dziękuję za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń